Giewont, czyli Śpiący Rycerz, to masyw górski królujący nad Zakopanem, miasteczkiem położonym w otoczeniu Tatr.
Zarys masywu kojarzony jest z sylwetką śpiącego rycerza stąd nazwa, ale ta nazwa pochodzi
też od legend opowiadanych przez Górali – mieszkańców gór.
Legenda o Śpiącym Rycerzu, głosi, że w razie niebezpieczeństwa Śpiący Rycerz, który
strzeże Zakopanego i całego kraju powstanie, żeby przyjść z pomocą.
Inna z legend mówi, że
raz w roku (albo w Boże Narodzenie, albo na Wielkanoc albo w noc świętojańską) na Wawelu w Krakowie spotykają się i obradują nad losem narodu i państwa wszyscy
polscy królowie. Rycerze śpiący w
jaskiniach Giewontu czuwają czekając na głos wawelskiego dzwonu Zygmunta, który swoim donośnym głosem ma obwieścić niebezpieczeństwo. Wtedy obudzą
się rycerze gotowi do walki.
Legenda o Kubie i śpiących rycerzach. W Kościelisku żył gazda o imieniu Kuba,
który był kowalem. Pewnego razu przyszedł do niego stary człowiek z prośbą o
podkucie kilku setek koni. Kuba miał się tym zająć w jaskiniach Giewontu, dokąd
starzec go zaprowadził. Kuba znał legendę o śpiących tam rycerzach. Kiedy doszli
do groty starzec podniósł głowę, usłyszeli grzmot i wielki blok skalny rozsunął
się, otwierając wejście. Kuba zrozumiał, że będzie podkuwać konie zaklętemu w
Giewoncie wojsku. W grocie zobaczył śpiących rycerzy. Na prośbę starca Kuba
wykonał swoją kowalską pracę w ciągu dwóch dni. W tym czasie jeden z rycerzy
obudził się i spytał starca: czy już czas? Na to ten odpowiedział: jeszcze nie,
ale konie macie już podkute. Idźcie spać! A kiedy wojsko wstanie? Spytał
Kuba. Wtedy, kiedy kraj będzie w niebezpieczeństwie. Mówiąc to starzec
zapłacił Kubie za pracę. Kiedy kowal wyszedł z groty rozległ się grzmot i blok
skalny zamknął wejście do jaskini. Kuba nie raz jeszcze próbował znaleźć
pamiętną grotę, ale nigdy mu się to nie udało.
Legenda o Jaśku i Śpiących rycerzach. W małej góralskiej wiosce u podnóża Tatr, mieszkał młody pastuszek Jaśko. Pewnego dnia Gazda opowiedział mu o
skarbie, znajdującym się w jaskiniach pod Giewontem. Ponieważ Jaśko
często chodził po górach i znał je całkiem nieźle, postanowił zbadać teren.
Wcześnie rano wyszedł na poszukiwania ale nie mógł znaleźć żadnej jaskini,
usiadł zmęczony przy potoku i nagle usłyszał rżenie koni. Okazało się, że
odgłos dochodzi spad ziemi. Odsunął kamień na którym siedział i
zobaczył przejście. Zaciekawiony wsunął się do środka. Pachniało tam dymem z
ogniska. Szedł dalej i pod ścianami groty zobaczył konie i rycerza w zbroi.
Kiedy podszedł bliżej okazało się, że rycerz śpi z głową opartą na mieczu.
Jaśko chciał szybko wyjść z jaskini ale biegnąc uderzył się w kamień i obudził
rycerza. Ten spytał: Czy już nadszedł czas? Nie usłyszał odpowiedzi i spytał jeszcze
raz: Czy nadszedł już czas? Nie nadszedł,
panie. Jeszcze nie. Dobrze. To dobrze odpowiedział rycerz. Wskazał Jaśkowi inną grotę, w
której spali inni rycerze i powiedział: tu
śpimy, my - rycerze jego królewskiej mości. Gdy nadejdzie czas, wstaniemy, aby
bronić polskich gór i polskiej ziemi. Ale teraz jeszcze nie budź moich braci.
Gdy będzie trzeba, powstaną sami.
Kiedy Jaśko wrócił do domu i opowiedział
swoją historię góralom, stary Gazda odrzekł:
- Nie sądziłem, że uda ci się odnaleźć skarb, o którym ci
opowiadałem. Czy wiesz co jest tym skarbem?
- To wolność, chłopcze - uśmiechnął się stary góral. - Ona
jest największym skarbem. Nie tylko tutaj, w górach, ale na całym świecie. I to
właśnie jej będą zawsze strzegli śpiący rycerze z Tatr.