Kolędowanie,
chodzenie po kolędzie, to obrzęd ludowy, praktykowany
też współcześnie. Istotą kolędowania była wymiana darów w zamian za życzenia -
pomyślną wróżbę urodzaju i powodzenia.
Oskar
Kolberg pisze: „W drugie święto Bożego Narodzenia, szczególniej wieczorem,
zbierają się w kilkoro niedorosłe dzieci, (mianowicie komorników lub uboższych
gospodarzy), i podchodząc pod okna lub do drzwi możniejszych mieszkańców wsi,
różnemi niedobranemi głosy śpiewają piosnki zwane kolendami; a te są (jak
wiadomo) proste, dawne, odnoszące się ku czci narodzenia Jezusa Chrystusa. –
Czasem nawet mają z sobą skrzypce, na których niewprawny skrzypek śpiewaną
kolendę rzempoli. Po odśpiewaniu kolendy, mieszkańcy chaty wynoszą śpiewającym
parę groszy, pierogi albo inne datki, które oni zebrawszy, pomiędzy siebie
rozdzielają, ucztują w karczmie, i zbiorami swemi cieszą się. Kolendowanie
takie każdego dnia, a szczególniej w święta, powtarzają prawie aż do dnia N.
Panny Gromnicznej. Przy tem kolendowaniu czasem odbywają zabawki, jako to:
utaczania bałwanów ze śniegu, bicie się takiemiż lepionemi pigułkami i t.p.”
Popularną formą było kolędowanie z kukłami zwierząt, symbolizującymi siłę, zdrowie, życiową energię i płodność. Były to m.in.: turoń, kozioł, niedźwiedź, koń, kogut, bocian. Odgrywanie komicznych scenek oraz straszenie widzów i wyprawianie różnego rodzaju żartów było podstawawym elementem przedstawienia.
Popularną formą było kolędowanie z kukłami zwierząt, symbolizującymi siłę, zdrowie, życiową energię i płodność. Były to m.in.: turoń, kozioł, niedźwiedź, koń, kogut, bocian. Odgrywanie komicznych scenek oraz straszenie widzów i wyprawianie różnego rodzaju żartów było podstawawym elementem przedstawienia.
Ponadto
charakterystycznymi postaciami w grupach kolędniczych byli: pasterze, trzej
królowie, dziad, baba, Żyd, śmierć, diabeł, Cygan, żołnierz, policjant,
kominiarze, muzykanci. I tak np. Kominiarz smarował wszystkich sadzą;
dziewczyny uszczypnięte przez Bociana miały spodziewać się dziecka. Całemu widowisku
towarzyszyła atmosfera ogólnej zabawy.
Często
spotykane było też kolędowanie z gwiazdą wykonaną z kolorowego papieru,
przymocowaną ruchomo do drzewca. Trzymający ją kolędnik nazywany był
gwiazdorem.
„Na
dzień Trzech królów, (mówi Gluziński), zamiast z szopką chodzą szopkarze z
gwiazdą papierową olejem wysmarowaną, w środku której pali się świeca i daje
jasne światło na wystawie, istotnie w kształcie gwiazdy o ośmiu lub sześciu
promieniach od środka. A to czynią na pamiątkę owej gwiazdy, która trzech królów
do Betlehemskiej szopy doprowadziła”.
W wielu
regionach Polski pojawiały się tzw. Herody czyli grupy odgrywające biblijną
opowieść o przyjściu na świat Jezusa. Formą kolędowania było też chodzenie z
szopką, w której przy pomocy zestawu kukiełek odgrywano przedstawienia podobne
do Herodów. Obchód kolędniczy był wyczekiwanym wydarzeniem, a pominięcie domu
uważane było za zły znak.
„Przy śpiewaniu kolend, widzieć można (jak mówi Gluziński) po niektórych okolicach pokazywaną szopkę. Początkowo ta szopka musiała być naśladowaniem szopki Betleemskiej w której się Jezus Chrystus narodził. Dzisiaj pokazywana, jest to budowla na ręku, z domu do domu przenosić się mogąca, kształtnie jakby jaki pałacyk z cienkich deszczek lub z tektury sklejona, różnym malowanym papierem i obrazkami ozdobiona; we środku jej z jednej strony jest obszerny otwór a w głębi widać świece palące się i całe wnętrze tej małej budowli oświecające; przytem wyobrażenia Pana Jezusa leżącego w żłobie, wołu, osła, trzech królów odwiedzających i.t.d. Po odśpiewaniu kolendy przez noszących, następuje zręczna odmiana w szopce dekoracyi. Dowcipny szopkarz wysuwa z boków ścian na scenę różne lalki drewniane lub papierowe. Obraca je, gada za nich, wyprawia różne figle, wprowadza rozmowy częstokroć tak śmieszne i naiwne, iż pierwszy raz je widzący (spektator) tak dobrze uśmiać się może, jak na jakiej scenie komicznej teatralnej. Sławny z dowcipu Szopkarz, jest czasem przez mieszkańców bardzo poszukiwany, dla ubawienia zebranych dzieci wiejskich”.
„Przy śpiewaniu kolend, widzieć można (jak mówi Gluziński) po niektórych okolicach pokazywaną szopkę. Początkowo ta szopka musiała być naśladowaniem szopki Betleemskiej w której się Jezus Chrystus narodził. Dzisiaj pokazywana, jest to budowla na ręku, z domu do domu przenosić się mogąca, kształtnie jakby jaki pałacyk z cienkich deszczek lub z tektury sklejona, różnym malowanym papierem i obrazkami ozdobiona; we środku jej z jednej strony jest obszerny otwór a w głębi widać świece palące się i całe wnętrze tej małej budowli oświecające; przytem wyobrażenia Pana Jezusa leżącego w żłobie, wołu, osła, trzech królów odwiedzających i.t.d. Po odśpiewaniu kolendy przez noszących, następuje zręczna odmiana w szopce dekoracyi. Dowcipny szopkarz wysuwa z boków ścian na scenę różne lalki drewniane lub papierowe. Obraca je, gada za nich, wyprawia różne figle, wprowadza rozmowy częstokroć tak śmieszne i naiwne, iż pierwszy raz je widzący (spektator) tak dobrze uśmiać się może, jak na jakiej scenie komicznej teatralnej. Sławny z dowcipu Szopkarz, jest czasem przez mieszkańców bardzo poszukiwany, dla ubawienia zebranych dzieci wiejskich”.
Zarówno
forma składania życzeń jak i towarzyszące jej przedstawienia kolędnicze, oraz
stroje (przebrania) uczestników obrzędu były zróżnicowane i zależne od regionu
i czasu.
Obecnie
przedstawienia kolędnicze są bardzo popularne jako forma teatru, prezentowana
na różnego rodzaju kolędniczych przeglądach i festiwalach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz